Dom, Piece

Jak będziemy ogrzewać domy w niedalekiej przyszłości

jaka przyszłość nas czeka w kwestii ogrzewania domów

Rynek ogrzewania w Polsce wciąż zdominowany jest przez węgiel i drewno. Ale czy będą one głównym źródłem ciepła również w nadchodzącej przyszłości, czy może całkowicie zastąpią je inne rozwiązania?

Z jednej strony, zaostrzające się przepisy antysmogowe i rosnące ceny, stawiają pod znakiem zapytania przyszłość węgla. Z drugiej strony, ostatni kryzys energetyczny pokazał, że czarne złoto wciąż jest ważne. Dlatego coraz częściej pojawią się wątpliwości, czy w najbliższej przyszłości rzeczywiście czeka nas całkowita dekarbonizacja. Jeśli tak, czym zastąpić węgiel? Coraz popularniejszy gaz też jest przecież paliwem kopalnym i jego dni również są policzone (w dodatku jest obecnie piekielnie drogi). Z kolei pompy ciepła i odnawialne źródła energii to wciąż bardzo kosztowne inwestycje.

Co zatem czeka nas w najbliższej przyszłości? Czy posiadacze pieców na węgiel, ekogroszek, czy pellet powinni zacząć się martwić i szukać innych źródeł ogrzewania? Emocje, które niewątpliwie towarzyszą procesowi odchodzenia od węgla, nie są dobrym doradcą. Dlatego sprawdźmy, co na ten temat mówią przepisy i… praktyka.

Jak wygląda rynek ogrzewania w Polsce

Od wielu lat rynek ogrzewania w Polsce zdominowany jest przez paliwa stałe – węgiel, drewno i ich pochodne. Z danych GUS wynika, że wykorzystuje je około 45% gospodarstw domowych. Mimo, że od 2019 roku spada udział tych surowców w rynku ogrzewania, to wciąż są one dominujące. I wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe lata to się nie zmieni. Za ich popularnością kryje się przede wszystkim wysoka dostępność i, mimo wszystko, atrakcyjna cena. To właśnie ona jest dla wielu osób kwestią decydującą.

Wydatki na ogrzewanie pochłaniają w sezonie grzewczym nawet 40% budżetu, dlatego nie dziwi fakt, że szukamy przede wszystkim tanich rozwiązań. Póki co, węgiel i ekogroszek nie mają pod tym względem poważnej konkurencji.

Polacy zwracają się w stronę gazu, ale czy słusznie?

Prawdą jest, że z roku na rok rośnie w Polsce popularność gazu ziemnego (Raport GUS „Zużycie energii w gospodarstwach domowych w 2018 roku”), mimo że coraz mocniej postuluje się odchodzenie od wszystkich paliw kopalnych. Być może dlatego w przypadku gazu ziemnego również mówi się o maksymalnie dwóch-trzech dekadach jego zastosowania. Ciężko w to uwierzyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę mocno rozwijającą się infrastrukturę gazową jak Nord Stream 2 czy Baltic Pipe.

Coraz popularniejsze, ale wciąż drogie OZE

Na rynku widać również ogromny wzrost zainteresowania tzw. zieloną energią. Tylko w 2020 roku Polacy kupili ponad 56 tys. pomp ciepła, a rynek tego rodzaju ogrzewania wzrósł o ponad 50% w stosunku do roku 2019. Jest to wynik rosnącej świadomości pozytywnego wpływu odnawialnych źródeł energii na środowisko. Jednak, ze względu na wysokie koszty instalacji, wciąż nie są to rozwiązania dostępne dla ogółu.

Co z tym węglem?

Posiadacze pieców węglowych zadają sobie pytanie czy i kiedy zostaną one całkowicie wyeliminowane. W najbliższej przyszłości raczej nam to nie grozi. Przez 20-30 lat węgiel i jego pochodne będą wciąż stanowiły źródło ciepła w wielu polskich domach. Skąd ta pewność?

Umowa społeczna dot. przyszłości węgla w Polsce

W maju 2021 roku, została zawarta umowa społeczna, między przedstawicielami rządu, a związkowcami z branży węglowej, dotycząca transformacji sektora górnictwa kamiennego. Daje ona możliwość funkcjonowania polskich kopalń do 2049 roku. Dzięki temu, proces odejścia od węgla, choć nieunikniony, będzie przebiegał w sposób uporządkowany i zostanie rozłożony w czasie. Tym samym,  gospodarstwa domowe ogrzewane węglem zyskają czas niezbędny na przestawienie się na inny rodzaj energii.

Szczyt klimatyczny COP26

Rządowe ustalenia potwierdził szczyt klimatyczny w Glasgow (1-12 listopada 2021). Liderzy ze 197 krajów spotkali się, by debatować o zmianach klimatu i sposobach ich zapobiegania. Na mocy przyjętego porozumienia zakłada się stopniowe odejście od węgla w krajach rozwijających się, do końca lat 40-tych. Większe gospodarki mają to zrobić do 2030 roku. Polska również zobowiązała się do stopniowego odejścia od czarnego złota, dając sobie czas do 2049 roku.

Czy piece węglowe znikną całkowicie?

Zdecydowanie nie! A już na pewno nie w najbliższym czasie. Zwłaszcza, że wciąż trwa rozpoczęty w styczniu 2020 roku proces wymiany starych kotłów na nowe, co zapoczątkowało wejście w życie dyrektywy Ecodesign. Opracowany przez Parlament Europejski dokument wyznaczył nowe standardy wydajności i efektywności dla urządzeń grzewczych. Zgodnie z zapisami Ekoprojektu (inna nazwa dyrektywy) do użytku dopuszczono wyłącznie nowoczesne urządzenia grzewcze klasy 5, spełniające restrykcyjne wymagania dotyczące wysokiej wydajności i niskiej emisyjności. W ten sposób w wielu polskich kotłowniach stare piece węglowe już zostały zastąpione przez nowoczesne, ekologiczne urządzenia grzewcze. Wymiana starych pieców na nowe nie byłaby możliwa bez wsparcia rządowego, w ramach programu Czyste Powietrze. Do beneficjentów już trafiło ponad 2 mld zł, a na cały program rząd planuje przeznaczyć ok. 103 mld zł. Nasuwa się więc pytanie – jaki byłby sens realizacji kosztownego programu i zachęcanie do zastępowania starych pieców nowymi, gdyby węgiel miał być całkowicie wycofany w najbliższym czasie?

Węglem słabej jakości już nie ogrzejesz domu

To prawda, że od 1 lipca 2020 obowiązuje zakaz sprzedaży miału węglowego słabej jakości. I to bardzo dobra decyzja. To najniższej klasy paliwo, rzeczywiście odpowiada za znaczną część emisji dwutlenku węgla i przyczynia się do powstawania smogu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by palić dobrej jakości węglem czy ekogroszkiem. Zwłaszcza ten ostatni jest wciąż bardzo popularny, ze względu na znacznie lepsze parametry jakościowe i mniej zanieczyszczeń generowanych podczas spalania. Jest więc bezpieczną alternatywą niewymagającą wymiany całej instalacji już w tym momencie.

Nowe warunki techniczne dla budynków a wybór źródła ciepła

Problem z zanieczyszczeniem powietrza to obecnie jedno z większych wyzwań w skali kraju i świata. Stąd coraz ostrzejsze przepisy, które dotyczą już nie tylko urządzeń grzewczych czy opału, ale również wymagań, jakie musi spełniać budynek. A z tym bywa u nas różnie. Ogrzewanie pochłania nawet 40% wytwarzanej w Polsce energii. To znacznie więcej niż w innych krajach Europy (badania Instytutu Ekonomii Środowiska). Po części wynika to z tego, że większość domów (70%) to budynki o niewystarczającym poziomie izolacyjności, wymagające solidnego dogrzania. Dlatego w parze ze zmianami w polityce węglowej idą coraz większe wymagania odnośnie energooszczędności budynków. Określają je warunki techniczne, które są systematycznie aktualizowane i zaostrzane. Ostatnia zmiana, obowiązująca od 1 stycznia 2021 roku, określiła jeszcze bardziej restrykcyjne wymagania. Ich spełnienie nie będzie łatwe – planując budowę domu trzeba dobrze rozważyć nie tylko wybór źródła ciepła, ale również:

– wybór projektu o możliwie zwartej bryle i lokalizację w miejscu jak najbardziej nasłonecznionym,

– możliwie najlepszy sposób izolacji,

– odzyskiwanie jak największej ilości ciepła (obowiązkowo wentylacja mechaniczna z rekuperacją),

– korzystanie z energii odnawialnej w jak największym stopniu.

Co powinni zrobić posiadacze kotłów węglowych?

Prędzej czy później usunięcie kotłów węglowych będzie koniecznie. Jednak nie wcześniej niż za około 30 lat. Przez ten czas można efektywnie i ekologicznie ogrzewać dom wysokiej jakości ekogroszkiem, który jest jednym z najtańszych rozwiązań.

Dobrym rozwiązaniem jest również pellet, który jest mocno faworyzowany przez nowe warunki techniczne. Według nich biomasa jest drugim, najlepszym po energii słonecznej, źródłem ciepła. Dobrej jakości pellet pali się czysto, a do tego uwalnia przyjemny aromat naturalnego drewna. Już teraz coraz częściej słychać głosy, że biomasa przewyższa zaletami nawet pompy ciepła, które, choć wykorzystują energię odnawialną (z ziemi lub powietrza), to zasilane są prądem. Do tego koszty instalacji pompy to wciąż wydatek zbyt wysoki dla wielu inwestorów. Pellet, choć nieco droższy od ekogroszku, pozostaje tańszy w eksploatacji niż ogrzewanie gazowe, elektryczne czy pompy ciepła.

Można się też spodziewać, że za 30 lat, mocno promowane przez rząd, ogrzewanie wykorzystujące odnawialne źródła energii, będzie tańsze i szerzej dostępne. Niewykluczone, że pojawią się inne, zupełnie nowe możliwości ogrzewania domów, które kompletnie zrewolucjonizują rynek ciepłowniczy w Polsce i na świecie.

 

Źródła: